Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego

Wodzisław Śląski - ZAWADA

Aktualizacja: 24 kwietnia 2008 

Kulig - Wisła (14.01.08.) - dzieci

14 stycznia 2008 roku na szkolnym parkingu znów zrobiło się tłoczno. Ze zniecierpliwieniem czekaliśmy na autobus, który miał nas zawieźć do Wisły na kulig. Kiedy tylko zajęliśmy miejsca, zaczęły się dyskusje na temat obecności śniegu w Wiśle. Żartując i wypatrując białego puchu nawet nie zorientowaliśmy się, kiedy dojechaliśmy na miejsce.

          Już wysiadając z autokaru zauważyliśmy duże sanie na kółkach ;) i zaprzęgnięte do nich konie. Usiedliśmy wygodnie i już jechaliśmy pod górę podziwiając widoki i rozmawiając. Powozy, (bo tak to chyba należy nazwać), wywiozły nas pod góralską chatkę. Tam upiekliśmy sobie kiełbaski, które skonsumowaliśmy z wielkim apetytem. Po posiłku nadszedł czas na trochę ruchu. Korzystając z obecności śniegu rzucaliśmy się śnieżkami i zjeżdżaliśmy z górek (pomińmy fakt, na czym). Osoby, które preferują spokojniejsze sposoby dotleniania się, spacerowały, podziwiały konie i widoki.

Kiedy już wystarczająco wybiegaliśmy się, ponownie zasiedliśmy w powozach i tym razem trochę szybszym tempem zjechaliśmy na dół. Podziękowaliśmy woźnicom i wróciliśmy do autobusu. Myśląc, że to już koniec wyjazdu, byliśmy w ogromnym błędzie, bo ksiądz zaproponował nam przejście - wzdłuż Wisły, aż do rynku. Tam czekał na nas autokar.

Usiedliśmy i „szczęki nam opadły”, gdy dowiedzieliśmy się, że ksiądz zaplanował coś jeszcze… Lody! Głównie to słowo padało z naszych ust, gdy weszliśmy do kawiarni. Wszyscy z uśmiechem na twarzy trzymali w rękach wafelek z lodowymi kulkami. Mimo, że na dworze było zimno, ta niespodzianka idealnie wpasowała się w scenariusz tej wycieczki.

Po tym przyjemnym wydarzeniu ostatecznie zajęliśmy swoje miejsca w autobusie. Wjeżdżając na parking pomodliliśmy się dziękując za wspaniale spędzony dzień i bezpieczną podróż. Podziękowaliśmy panu kierowcy i z uśmiechami na twarzach rozeszliśmy się do domów.

          Był to pierwszy dzień ferii zimowych. Przez ten wyjazd miałam okazję poczuć, że są wakacje. Nie żałuję ani jednej minuty, bo spędziłam ten czas ze znajomymi. Zaś dodatkowym plusem było to, że zobaczyłam choć odrobinę śniegu, którego u nas ciągle brakuje.

                                                                                              Magda