Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego

Wodzisław Śląski - ZAWADA

Aktualizacja: 25 września 2010 

Wycieczka dzieci - 24 sierpnia 2010r         

  Człowiek planuje, a pogoda… zmienia plany

 O deszczu i promieniach słońca, o telefonach komórkowych i Kosmosie, o zawadzkich pociechach, zabawie i Bożym poczuciu humoru słów kilka...

Człowiek planuje, a pogoda… zmienia plany. Tym zdaniem można by podsumować dziecięcą coroczną wycieczkę organizowaną przez redakcję naszej parafialnej gazetki. Tak… plany były inne… Rankiem 24 sierpnia, z błogosławieństwem księdza proboszcza, ruszyliśmy z przyszkolnego parkingu w kierunku Ustronia. Celem był Leśny Park Niespodzianek. Po półtoragodzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce i w strugach deszczu pomaszerowaliśmy do bramy głównej parku. Wysokie drzewa nieco ochroniły nas przed wodą lejącą się z nieba, jednakże ciężko byłoby z przyjemnością spacerować po parku, tym bardziej, że mieszkańcy tegoż terenu, a są nimi przeróżne zwierzątka, również stroniły od deszczu, chowając się gdzieś po kątach. Dlatego, no cóż… niestety byliśmy zmuszeni do szybkiej zmiany planów...

Wydawać by się mogło, że dzisiaj w dobie telefonów komórkowych i Internetu taka zmiana nie będzie niczym trudnym. Ale… No właśnie Komunikacja czasem też robi psikusy Dzięki uprzejmości pani kasjerki z Leśnego Parku, dotarliśmy do numerów telefonów różnych atrakcyjnych dla dzieci miejsc w okolicach Ustronia, ale cóż, że nigdzie nie szło się dodzwonić! Albo numery nieaktualne, albo nikt nie odbierał… Organizatorzy chwytali się więc przysłowiowej brzytwy i próbowali załatwiać coś „na odległość”, dzwoniąc do znajomych zawadzian i innych, aby ci szukali jakichś atrakcji przez Internet. Ale cóż – dziwnym trafem i to okazało się niemożliwe, gdyż Internet w Zawadzie i jej okolicach też wtedy szwankował. Pech? Wcale nie! Po prostu podróż z przygodami! Tak widocznie miało być! Takie zdarzenia pokazują nam ludziom, że czasem w życiu potrzeba trochę więcej cierpliwości, no i pokory. To była lekcja nie tylko dla animatorów tej podróży, którzy musieli przypilnować zniecierpliwione dzieci, ale także lekcja dla samych dzieci, które musiały wytrzymać dość sporo czasu stojąc bezczynnie z parasolem w ręku czy peleryną na sobie. Taka lekcja zawsze się przydaje J

Organizatorzy więc nie poddając się, dalej starali się przeorganizować wycieczkę. Po długich staraniach w końcu udało się! Naszym nowym celem okazała się sala zabaw dla dzieci Figle Migle w Ustroniu – miejsce kolorowe, wesołe, wyciskające siódme poty z dzieciaczków, i nie tylko z dzieciaczków … J Animatorzy bowiem też postanowili na kilka chwil przenieść się w czasie do lat młodości i zabawić się kolorowymi piłeczkami i innymi atrakcjami, które oferuje to miejsce. Zjeżdżalnie, piłeczki, zabawki, puzzle, gry i czego tylko dusza zapragnie – zawadzka grupa opanowała to miejsce w mig! My sami chyba okazaliśmy się atrakcją, bo pewnie nie co dzień zjawia się tam na raz prawie 50-osobowa grupa dzieci!

Dwugodzinne szaleństwo wcale nie wyczerpało małych zawadzkich obywateli, więc organizatorzy znów musieli powziąć kolejne kroki i szukać kolejnych atrakcji. Trzeba było tak wszystko poukładać, by wrócić do Zawady na ustaloną wcześniej z rodzicami godzinę 16:00. Kolejnym punktem programu było pierwsze w Polsce interaktywne Planetarium Extreme Park na Równicy. Największy w Europie sferyczny ekran, o średnicy 13 metrów, wykonany w całości z laminatu (materiału, z jakiego buduje się łodzie), 80 ruchomych foteli – to wszystko zrobiło na nas ogromne wrażenie! W celu wypróbowania możliwości akustycznych tego miejsca (a słychać było nawet najmniejsze szepty!) zaśpiewaliśmy sobie naszą wakacyjną piosenkę o muchach, z których robimy wybuchy, i z niecierpliwością oczekiwaliśmy na projekcję! Zaczęło się! Siedząc wygodnie w fotelu nagle znaleźliśmy się bliżej nieba! Gwiazdy z przodu, z tyłu, nad nami, wszędzie! Obserwowaliśmy jak powstają w kosmosie czarne dziury, jak wygląda Układ Słoneczny, i wręcz z prędkością światła znaleźliśmy się na Księżycu! Potem jeszcze bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu zwiedziliśmy środek wulkanu, z którego wydobywała się gorąca lawa! Do tego powrót do czasów, kiedy ziemię zamieszkiwały dinozaury i mamuty - wszystko to za sprawą interaktywnej projekcji dostarczyło nam wiele na prawdę ciekawych wrażeń!

Nasza wakacyjna podróż rozrywkowo-edukacyjna pomimo okropnej pogody była naprawdę rewelacyjna! Dzieci uśmiechnięte, animatorzy (pomimo licznych przeszkód) też w efekcie uśmiechnięci – czegóż chcieć więcej!?!  No może tylko za zwierzątkami z Leśnego Parku stęskniło się kilkoro dzieci… Ale… dla nas nie ma rzeczy niemożliwych! Zwierzątka pływające pojawiły się w małej restauracyjce nieopodal planetarium. Tam swobodnie, z dala od wody z nieba, ale za to w wodzie stałej, w maleńkim akwarium pływały sobie złoto-błękitne rybki J Były zwierzęta? Były! No cóż, że trochę mniejsze i jakby odrobinę spokojniejsze niż te z parku…

Na koniec jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie na Równicy i… czas do domu czas! Wróciliśmy jak obiecaliśmy – o godz. 16:00.

A wróciliśmy z uśmiechem na twarzy i…… słońcem na niebie!!! Modliliśmy się o słońce na początku podróży, i co? Było słońce - na jej zakończenie! I niech mi ktoś powie, że Pan Bóg nie wysłuchuje naszych próśb! Wysłuchuje! Czasem tylko z lekkim poczuciem humoru J A co tam! Grunt to się nie poddawać! Figle Migle i Extreme Park! Chwała Panu za ten czas, za zabawę, radość dzieci, za lekcję cierpliwości, pokory i wytrwałości, za bezpieczna podróż i Boży humor!

Swoją drogą… jestem ciekawa, jaka podróż czeka nas w przyszłym roku… J Może tym razem prawdziwa wyprawa w Kosmos…? Ale to już tylko Pan Bóg wie, co to się będzie działo!

 Agnieszka